Czy według Towarzystwa Strażnica Świadkowie Jehowy są chrześcijanami?

Autor: Włodzimierz Bednarski

Czy według Towarzystwa Strażnica Świadkowie Jehowy są chrześcijanami?

Towarzystwu Strażnica od momentu swego istnienia (1881 r.) nie zależało zbytnio by przyznawać się do chrześcijaństwa. Przykładowo w nazwie wyznania początkowo utrwaliło ono słowo „syjońska”, a nie np. „chrześcijańska”. Chodzi tu o następującą nazwę:

„Towarzystwo Traktatowe - Strażnica Syjońska. Założone w roku 1881, a 15 grudnia 1884 roku prawnie zarejestrowane w stanie Pensylwania. W 1896 roku zmieniło nazwę na Towarzystwo Biblijne i Traktatowe - Strażnica” („Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 229).

 

Również czasopismo głosicieli tej organizacji miało w nazwie, aż do końca 1908 roku, termin „syjońska”, a nie „chrześcijańska”:

„Chcąc dotrzeć z pokarmem duchowym do innych ludzi, Russell zaczął wydawać w lipcu 1879 roku czasopismo Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa” (jw. s. 122; por. s. 724).

 

Ponieważ Towarzystwu Strażnica prawdopodobnie zależało, aby zbytnio nie łączono jego wyznania z organizacjami żydowskimi, więc, jak widzimy, odrzucono z czasem termin „syjońska”.

Słowo „chrześcijaństwo” raczej nie było odnoszone do głosicieli Towarzystwa Strażnica. Najczęściej termin ten, z dodatkiem „nominalne”, wskazywał na ‘kościoły odstępcze’, choć czasem wspominano ogólnikowo o „prawdziwym chrześcijaństwie”.

Oto przykłady takich określeń:

„Zupełne odrzucenie nominalnego chrześciaństwa po 40 latach żniw, które trwały od 1878 do 1914” („Nadszedł Czas” 1919 s. 277);

 

„Zupełne odrzucenie nominalnego chrześciaństwa po 40 latach żniw, które trwały od 1878 do 1918” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 713).

 

„po upadku odstępczego kościelnictwa w rewolucji, jaka się zaczęła 1918 r. przyjdzie koniec dla różnych niezgodnych, niechrześciańskich elementów w Chrześciaństwie, wrogich prawdziwemu chrześciaństwu” (jw. s. 558).

 

Nazwa „nominalne chrześcijaństwo” zresztą funkcjonuje u Świadków Jehowy i dziś:

„W roku 1931 dla odróżnienia się od nominalnego chrześcijaństwa przybrano nazwę Świadkowie Jehowy, opartą na Księdze Izajasza 43:10-12” („Świadkowie Jehowy. Kim są? W co wierzą?” 2001 s. 7).

 

Oto jak Towarzystwo Strażnica tłumaczyło początkowo fakt rzadkiego stosowania słowa „chrześcijanie” w stosunku do swoich wyznawców:

„wyrażenie ‘chrześcianin’ straciło do tego stopnia pierwotne swoje znaczenie, iż ogólną nazwą tą darzymy każdego, kto nie jest ani Żydem ani poganinem. Ściśle mówiąc, słowo chrześcijanin, oznaczające wierzącego w Jezusa Nazareńskiego i wstępującego w Jego ślady, da się zastosować tylko do Nowego Stworzenia” („Nowe Stworzenie” 1919 s. 610).

 

Później, w latach 20-tych XX wieku, Towarzystwo Strażnica odrzuciło nawet słowo „religia”, a siebie nazywało „prawdziwym chrześcijaństwem”:

„Wogóle niema czegoś w rodzaju religji chrześcijańskiej, ponieważ prawdziwe chrześcijaństwo nie jest religją form i ceremonij” („Rząd” 1928 s. 154).

 

Te same słowa (bez fragmentu „form i ceremonij”) przytoczono w wydanej w 1946 roku książce pt. „Prawda was wyswobodzi” (s. 295), a dopiero w roku 1951 wycofano się z krytyki terminu „religia”.

Pisząc wtedy o kościołach słowo chrześcijaństwo zaopatrywano w cudzysłów np. polityczni i religijni wodzowie w ciągu szesnastu stuleci istnienia „chrześcijaństwa” („Prawda was wyswobodzi” 1946 s. 17).

Siebie Świadkowie Jehowy nazywali chrześcijaństwem (lub prawdziwym chrześcijaństwem), a kościoły religią „chrześcijańską” (jw. s. 294) lub „zorganizowanym chrześcijaństwem” („Rząd” 1928 s. 155).

 

Z czasem Towarzystwo Strażnica, zaczęło uniknąć stosowania do siebie słowa „chrześcijaństwo” (ang. christendom), dla odróżnienia się od kościołów, a rozpoczęło używać terminu „chrystianizm” (ang. christianity), choć kiedyś wymiennie używano obu form.

W języku angielskim było to już widoczne w latach 40-tych XX, ale w języku polskim nie posługiwano się określeniem „chrystianizm” i nie dawało się wobec tego zauważyć tych różnych angielskich terminów w polskim tekście.

Wcześniej np. w książce pt. „Rząd” (1928) prawdziwe i nominalne chrześcijaństwo określano po angielsku terminem christianity, a po polsku słowem chrześcijaństwo (s. 155). Porównajmy to:

Christ Jesus is the Head of true Christianity” (s. 139);

„Jezus Chrystus jest Głową prawdziwego chrześcijaństwa” (s. 155);

 

organized Christianity” (s. 140);

„zorganizowane chrześcijaństwo” (s. 155).

 

    Jeszcze np. w 1950 roku w polskich publikacjach pisano o Jezusie, że był „twórcą chrześcijaństwa”:

    „Twórca chrześcijaństwa był pełnomocnym świadkiem dla zwierzchnictwa Jehowy” (Strażnica Nr 22, 1950 s. 3 [ang. 15.05 1950 s. 148 – „The author of Christianity”]).

 

Obecnie nazywa się Chrystusa „założycielem chrystianizmu” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 3 s. 24).

 

Później (1955 r.) wydano broszurę nawiązującą do tych spraw, która już uporządkowała polskie nazewnictwo i która, jak się wydaje, wprowadziła do języka polskich Świadków Jehowy słowo „chrystianizm”:

„W roku 1955 zorganizowaliśmy kampanię udostępniania każdemu duchownemu broszury Chrześcijaństwo czy chrystianizmktóre z nich jest ‘światłem świata’? [Christendom or Christianity - Which One Is “the Light of the World”?]” (Strażnica Nr 3, 2003 s. 29).

 

Najdziwniejsze jest to, że z czasem też w stosunku do kościołów chrześcijańskich Towarzystwo Strażnica zaczęło także używać terminu „chrystianizm”, choć z dodatkiem „nominalny”:

„a w naszych czasach - nominalny chrystianizm” (Strażnica Rok XCIX [1978] Nr 7 s. 9);

 

„W niniejszej publikacji określenie ‘chrześcijaństwo’ odnosi się do chrystianizmu nominalnego, dla odróżnienia od prawdziwego chrystianizmu, opartego na Biblii” („Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 38; por. Przebudźcie się! Nr 8, 1996 s. 19).

 

Towarzystwo Strażnica posługuje się też taką oto ‘nowomową’:

„trzeba przede wszystkim przypomnieć, że zachodzi różnica między chrystianizmem kościołów nominalnie chrześcijańskich a chrystianizmem biblijnym” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 3 s. 23).

 

Trudno także zrozumieć, po co dokonano tych dziwnych zmian w nazewnictwie z „chrześcijaństwa” na „chrystianizm” i z „nominalnego chrześcijaństwa” na „nominalny chrystianizm”?

 

W 1985 roku, a następnie w 4 lata później (1989), Towarzystwo Strażnica narobiło wiele kłopotów swoim głosicielom, gdyż napisało, że oni niewiele mają wspólnego z chrześcijaństwem:

„‘We are no part of Christendom and do not believe in a Trinity but worship the God of Abraham” (ang. „Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 1989 s. 23).

 

W języku polskim słowa te oddano następująco:

Nie należymy do chrześcijaństwa i nie wierzymy w Trójcę, tylko oddajemy cześć Bogu Abrahama” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 1991 s. 23).

 

Wielu Świadków Jehowy bardzo poruszyły te słowa, gdyż znalazły się one w rozdziale poświęconym rozmawianiu z Żydami (Gdy ktoś mówi: „Jestem Żydem”).

Jeśli „nie należymy do chrześcijaństwa”, to do kogo się zaliczamy, pytało wielu głosicieli? Przecież chyba nie do Żydów? Między innymi z tego powodu niektórzy ludzie nazywają Świadków Jehowy „sektą żydowską”:

„zapytałem naszych dowódców, dlaczego Świadkowie trafiają do obozów koncentracyjnych. W odpowiedzi usłyszałem, że są żydowską sektą z Ameryki o bliskich powiązaniach z komunistami” (Przebudźcie się! Nr 11, 1997 s. 29).

Towarzystwu Strażnica chodziło zapewne w powyższej wypowiedzi o przypodobanie się Żydom (aby ich łatwiej nawracać) i odcięcie się od chrześcijaństwa, do którego wielu z nich też nie pała zbytnią miłością.

Prawdopodobnie z powodu poruszenia wśród głosicieli, w kolejnej edycji tej książki organizacja ta zmieniła (!) powyższe swoje słowa. W 2001 roku napisano:

„Nie należymy do kościołów chrześcijaństwa i nie wierzymy w Trójcę, tylko oddajemy cześć Bogu Abrahama” („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 23).

 

Dziwne jak Towarzystwo Strażnica potrafiło godzić wypowiedź „nie należymy do chrześcijaństwa”, ze słowami, iż Świadkowie Jehowy są „prawdziwymi chrześcijanami” i, że istnieje „prawdziwe chrześcijaństwo”, do którego zalicza siebie:

„wszystkie wyznania chrześcijańskie są skorumpowanymi instytucjami, całkowicie wypaczającymi prawdziwe chrześcijaństwo” („Rocznik Świadków Jehowy” 2009 s. 163).

 

Interesujące jest też to, czy Towarzystwo Strażnica jest świadome tego, że termin „chrześcijaństwo” czy „chrystianizm” nie występuje w Biblii!

Nie należy tego mylić ze słowem „chrześcijanie”, które 3 razy widnieje w Nowym Testamencie (Dz 11:26, 26:28, 1P 4:16).

Kto zatem pozostawił po sobie termin „chrześcijaństwo”? Otóż ten, którego Towarzystwo Strażnica zalicza do odstępców. Chodzi tu o chrześcijańskiego męczennika Ignacego Antiocheńskiego (†107). Oto jego słowa:

„Jest rzeczą bezsensowną mówić o Jezusie Chrystusie i zarazem żyć po żydowsku, ponieważ to nie chrześcijaństwo (w ang. Christianity) przyjęło judaizm, lecz judaizm chrześcijaństwo (w ang. Christianity), w którym zgromadzili się wszyscy ludzie wierzący w Boga” („Do Kościoła w Magnezji” 10:3).

 

Jeszcze tylko przypomnijmy, że ten mąż pozostawił nam w swym liście określenie „Kościół Katolicki”:

„Gdzie pojawi się biskup, tam niech będzie wspólnota tak, jak gdzie jest Chrystus Jezus, tam i Kościół powszechny [przypis. ‘Kościół powszechny’: gr. ‘katholikos’ po raz pierwszy spotykamy to słowo w tekście chrześcijańskim: Kościół powszechny przeciwstawiony jest Kościołowi lokalnemu - jak na czele Kościoła lokalnego stoi biskup, tak na czele Powszechnego - Chrystus]” („Do Kościoła w Smyrnie” 8:2).

 

Kwestionujący określenie Kościół Katolicki, dlatego iż je zastosował Ignacy, powinni być konsekwentni i odrzucać też termin chrześcijaństwo, bo także on pierwszy pozostawił nam je na piśmie. Widać też z tego, że Ignacy utożsamia Kościół Katolicki z prawdziwym chrześcijaństwem.

Towarzystwo Strażnica powinno więc, albo odrzucać oba słowa, albo akceptować jedno i drugie. Jednak, jak widzimy, Świadkowie Jehowy ani nie są katolikami, ani chrześcijanami, ponieważ od tych nazw dystansują się. Bo czyż można nazywać siebie „chrześcijaninem” i równocześnie mówić „nie należymy do chrześcijaństwa”?

Jeśli zaś Świadkowie Jehowy nazywają siebie „chrystianizmem”, to może powinni zwać się „chrystianami” czy „chrystianitami”, a nie „chrześcijanami”, za których uważają swoich głosicieli. Jednak wiedzą oni, że pewne ugrupowania religijne określają siebie terminem „chrystianie”, więc zapewne z tego powodu nie chcą oni być łączeni z „braćmi polskimi” czy inną grupą wymienioną przez siebie (patrz „Rocznik Świadków Jehowy 1994” s. 119, 173; Strażnica Nr 1, 2000 s. 21).


Powrót do strony głównej
Powrót początku artykułu
facebook
Opracował: Piotr Andryszczak
© 2007-2024